piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 23 cz.3

Wybaczcie ciągły brak rozdziałów, ale naprawdę nie mam czasu. Wiem, iż obiecałam dodać na Święta Wielkanocne i nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, jednakże niezmiennie proszę o puszczenie tegoż w niepamięć xD
Przez tę zimę naprawdę nie mam już na nic ochoty. Maturo, poczekaj na mnie, za rok chyba znów będziemy mieć romans ;p
Dobra, Tyśka już nie marudzi!
Pozdrawia i ma nadzieję, iż śnieg, który zalega na wrocławskich chodnikach, ulicach i podwórkach stopniał wreszcie i pozwolił cieszyć się wiosenno-letnimi promieniami słonecznymi.
Tyśka



Snape pochylił się i założył kosmyk jej długich blond włosów za ucho, zatrzymując dłoń na smukłej szyi dziewczyny. Patrząc w jego czarne, przyciągające oczy, przysunęła się do niego. Ich usta spotkały się w nieśmiałym dotknięciu.
Zarówno on, jak i ona bali się reakcji drugiej osoby.
On, bo dla wielu kobiet był zbyt mrocznym i nieprzyjemnym mężczyzną.
Ona, bo bądź co bądź był jej nauczycielem i mężczyzną starszym o dziewiętnaście lat…
Severus, nie widząc spod przymrużonych oczu jakiś negatywnych emocji ze strony młodej Riddle’ówny, pogłębił pocałunek. Dziewczyna nie opierała się, wręcz przeciwnie. Upuszczając pusty kieliszek na dywan, założyła ręce na szyi mężczyzny, wysuwając delikatnie język i pieszcząc nim jego wąskie wargi.
Snape zadowolony również upuścił pusty kieliszek, przyciągnął do siebie dziewczynę i gładził delikatnie jej plecy.
Gdy oboje musieli złapać oddech, przeniósł swoje usta na jej szyję ssąc, podgryzając i masując językiem, na zmianę. Z jej ust wyrwał się cichy, delikatny jęk w momencie, gdy Severus podrażnił językiem jej wrażliwy punkt tuż za uchem. Oderwał się od jej szyi i popatrzył w te urzekające, szaroniebieskie, zamglone oczy. Położył dłonie na jej ramionach i odsunął się od niej. Usiadł, opierając łokcie na kolanach i skrywając twarz w dłoniach.
Ewelina z dezorientacją patrzyła na przygarbioną sylwetkę mężczyzny, który jak nikt inny samymi pocałunkami doprowadził ją do takiej przyjemności.
- Severusie… -Przysunęła się do niego i położyła dłoń na ramieniu mężczyzny. Spojrzał na nią zimno. Zbladła odrobinę.
- Jesteś pijana. – Powiedział zimno, wstając.
Wściekła się odrobinę. Również wstała i zagrodziła mężczyźnie przejście.
- Prawda.- Powiedziała twardo. Alkohol dodawał jej odwagi. – Jestem pijana i dlatego teraz powiem ci coś, czego normalnie byś nie usłyszał. – Na jej twarzy widniało zacięcie, które tak urzekło czarnowłosego mężczyznę. – Pociągasz mnie. I to bardzo. Jesteś inny niż wszyscy faceci. Nawet teraz mnie od siebie odpychasz, a wiem, że chcesz tego tak samo jak i ja, może nawet bardziej. Jesteś moim nauczycielem. Fakt. Ale nikt nie musi wiedzieć. Poza tym… - Tu zawahała się odrobinę. – Z mojej strony to nie tylko pożądanie… - Intensywny rumieniec wpełzł na jej twarz, a ona spuściła wzrok na swoje bose stopy.
Severus nie wiedział, co ma powiedzieć. Pierwszy raz w życiu słyszał takie słowa kierowane do niego. Urzeczony jej odwagą i delikatnością zawstydzenia schylił się i zawładnął na nowo jej ustami.
Ewelina popchnęła go z powrotem na kanapę, sadowiąc się na nim okrakiem. Wiedział, że to jest niewłaściwie, złe, że jest młodsza i jest jego uczennicą, ale nie dbał o to. Wsunął ręce pod jej szary luźny sweter i bawełnianą bluzeczkę, błądząc dłońmi po jej plecach i brzuchu.
Ona wplotła dłonie w jego cienkie jedwabiste włosy i plątała je palcami z długimi czarnymi paznokciami.
Tym razem to ona drażniła jego szyję zębami i językiem. Gdy przygryzła płatek jego ucha, z gardła Snape’a wyrwał się gardłowy pomruk, który zmotywował ją jeszcze bardziej niż wybrzuszenie w spodniach mężczyzny.
Severus warknął, gdy przesuwając dłonie w stronę piersi dziewczyny, trafił na jej biustonosz. Ewelina odsunęła się od niego i patrząc w oczy mężczyźnie, zdjęła najpierw sweter, bluzkę i już miała rozpinać zapięcie biustonosza, gdy ten złapał ją za biodra, wstając. Oplotła go nogami w pasie i rękoma za szyję. Zaniósł ją do sypialni i rzucił na łóżko. Przekręcił ją na brzuch i sam uporał się z zapięciem czarnego koronkowego biustonosza. Znów przekręcił młodą kobietę i zaczął całować jej dekolt i piersi. Ewelina zwijała się pod nim z rozkoszy.
– Severus… - Jęknęła z prośbą w głosie. Mężczyzna oderwał się od gładkiej skóry jej brzucha i rozpiął spodnie dziewczyny, które prawie z niej zerwał przy jej delikatnym śmiechu. Już zaczął zsuwać jej delikatne, koronkowe majteczki, gdy przyszło opamiętanie. Złożył przy jej biodrze pocałunek i położył się obok niej.
- O co chodzi, Severusie? – W jej głosie słychać było dezorientację, irytację i zmartwienie.
- O to, że to niewłaściwe. – Mruknął bezbarwnym, ledwo wyczuwalnie drżącym głosem.
Dziewczyna przewróciła się na brzuch, sapiąc z irytacją.
- Jesteś jedyny w swoim rodzaju. – Warknęła z delikatnym uśmiechem.
***
Nie mógł. Najzwyczajniej w świecie nie mógł jej tego zrobić. Znienawidziłby siebie za to. Może i nie była dziewicą, ale to dla niego nie miało znaczenia. Była zbyt niewinna, delikatna, żeby mógł jej zrobić coś takiego.
Leżał, patrząc przymglonym wzrokiem w sufit, a Ewelina pozbierała swoje rzeczy, narzucając na siebie sweter.
- Gdzie łazienka? – Zapytała, stojąc w drzwiach. Sewerus jedynie kiwnął głową w odpowiednim kierunku. Po chwili usłyszał szum wody.
***
Wchodząc do jasnej, przestronnej i niedużej łazienki mężczyzny, usiłowałam zignorować wszystkie kłębiące się we mnie uczucia. Merlinie! Kto mu pozwolił umieć tak operować językiem?! To powinno być zabronione!! – Spojrzałam w lustro i odrobinę przestraszyłam się swojego odbicia. Rzęsy miałam posklejana, górne powieki były całe w tuszu, a na policzkach widniały jeszcze szare ślady po spływających łzach.
Po krótkim orzeźwiającym prysznicu wróciłam do sypialni Severusa. Alkohol już przestał szumieć mi w głowie.
- Dobranoc, profesorze. – Powiedziałam cicho, kierując się w stronę salonu.
- Łóżko stoi tutaj, Riddle. – Odezwał się cichym bezbarwnym głosem, podnosząc się do pozycji siedzącej.
Nic nie mówiąc, położyłam się i przykryłam czarną kołdrą. Całe pomieszczenie utrzymane było w czerni z delikatnymi dodatkami ciemnej zieleni.
Snape wstał i poszedł do łazienki. Byłam zła na siebie. Nie powinnam była ani robić, ani mówić takich rzeczy. Czułam się winna jego rozterką. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że to niewłaściwe…
Po jakimś czasie Mistrz Eliksirów wyszedł z łazienki w dresowych spodniach i podkoszulku. Jednak skierował się w stronę drzwi do salonu.
- Łóżko stoi tutaj, profesorze. – Żeby rozładować gęstą atmosferę między nami, starałam się podrobić bezbarwność i głębokość głosu nauczyciela, co wyszło mi naprawdę marnie. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie.
- Nie wysilaj się. – Mruknął, jednak jego twarz straciła ten kamienny wyraz. – Będę spał na kanapie, jeśli byś czegoś potrzebowała. – Usiadłam i już otwierałam usta, jednak on podniósł dłoń w uciszającym geście. – Mówiłem. Nie wysilaj się. – I wyszedł.
Zostałam sama w tym chłodnym kamiennym pomieszczeniu. Otuliłam się szczelniej kołdrą i starałam zasnąć. Jednak im bardziej się starałam, tym mniej mi się to udawało. Sapnęłam zirytowana, coś często mi się to ostatnio zdarza, wstałam i poszłam do salonu.
Zobaczyłam mężczyznę leżącego na kanapie z zamkniętymi oczami i oddychającego miarowo. Rysy jego twarzy wygładziły się. Wyglądał o kilka lat młodziej, stracił wygląd Postrachu Hogwartu. Podeszłam do niego i przykryłam go, poprawiając zsunięty koc. Wróciłam do sypialni i wywlekłam z niej kołdrę, którą otuliłam się, sadowiąc w dużym miękkim fotelu obok kanapy.
Widok dogasających płomieni w kominku, podziałał na mnie usypiająco.
***
To, że kanapy nie należą do najwygodniejszych miejsc na sen uświadomiłem sobie, a raczej uświadomił mi, ból kręgosłupa około trzeciej nad ranem. Miałem jeszcze pięć godzin do rozpoczęcia lekcji, z czego jeszcze trzy na sen, jednak wiedziałem, że nie zmrużę już oka. Podnosząc się z kanapy, zauważyłem Riddle’ównę śpiącą na fotelu obok. Skulona i zawinięta w czarną kołdrę wyglądała tak ujmująco, że nie chciałem jej budzić. Zaklęciem podniosłem ją z fotela, wziąłem na ręce i położyłem na łóżku.
Bez pośpiechu zacząłem przygotowywać się do nadchodzącego dnia. Długa i gorąca kąpiel pomogła mi rozluźnić się przed spotkaniem z tymi pustogłowymi bachorami, które tylko czekają, żeby wysadzić moją pracownię.
Około godziny szóstej stanąłem w drzwiach sypialni. Światło padające z salonu oświetliło sylwetkę dziewczyny zwiniętej na środku łóżka. Spokój na jej twarzy udzielił się również i mi.
Podszedłem do łóżka i usiadłem na krawędzi, dotykając delikatnie jej ramienia.
***
-Co jest? – Zapytałam, siadając i przecierając oczy.
- Poniedziałek, szósta rano. – Sarkastyczna odpowiedź. No bo czego innego mogłam się spodziewać po Snape’ie?
- Dzięki. – Rzuciłam z ironią, przewracając oczami. Wyplątałam się z kołdry i zniknęłam w łazience.
Ubrana we wczorajsze ciuchy przeszłam przez salon do gabinetu. Profesor siedział przy biurku i przeglądał jakieś papiery. – Dziękuję za wczoraj. – Powiedziałam cicho, patrząc na niego odrobinę niepewnie.
Skinął jedynie głową. – To do zobaczenia na trzeciej lekcji. – Mruknęłam niezadowolona, widząc jego brak zainteresowania i wyszłam, delikatnie trzaskając drzwiami.
No rzesz kur… de!! Przeklęta Parkinson!! Zawsze pojawi się tam, gdzie nie trzeba!!
Wychodząc z gabinetu Snape’a koło schodów prowadzących w dół lochów do Pokoju Wspólnego, natknęłam się na Mopsa.
Obie stanęłyśmy jak wryte. Pierwsza odzyskała rezon i uśmiechnęła się cynicznie. Zmrużyłam groźnie oczy, podniosłam głowę i wznowiłam podróż do dormitorium. W pokoju zastałam Mili pakującą książki na dzisiejsze zajęcie. Wiedziałam, że mnie zauważyła, bo jej ruchy stały się bardziej sztywne i mniej machinalne. Zgarbiłam się i podeszłam do szafy. Wygrzebałam z niej nowe ciuchy i zapukałam do łazienki. Weszłam, gdy nikt nie odpowiadał. Dokończyłam poranną toaletę, jednym machnięciem różdżki uporządkowałam swoje rzeczy. Spakowałam do torby książki i poszłam lekko spóźniona na śniadanie.

2 komentarze:

  1. Tyśka super piszę, ale brakuje tu też Ebi : (
    Bardzo mi się podobały jej notki sprzed ostatnich wakacji, a później jakby stopniowo brakowało czegoś i już jej nie ma : (

    Dobrze, że Tyśka to ciągnie : ) Do następnej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulala, piękna scena! :D
    Czekam na więcej takich xD

    OdpowiedzUsuń